Katowice Airport

Jako jedni z nielicznych osób wraz z grupą fotograficzną dostaliśmy się do cudownego miejsca.
Miejsce znane było nam dotychczas z drugiej strony zza szyby  i tylko takie obserwowanie było możliwe gdy byliśmy pasażerami.Dziś natomiast zabiorę Was w małą podróż "od kulis" do tego miejsca.

Jestem zaskoczona ilu ludzi tam pracuje aby wszystko szło sprawnie,żeby technicznie nie zagrażało żadne niebezpieczeństwo.Byłam również świadkiem jak się tankuje samoloty,jak to wygląda,gdzie te cysterny wjeżdżają etc...Byłam i wciąż jestem w ogromnym szoku za ile czynności jest odpowiedzialna jedna osoba,ile ma na głowie,jaką ma wiedzę i jakie procedury musi znać.Mieliśmy ogromne szczęście aby moc porozmawiać z naszym opiekunem,który na lotnisku pracuje już 10lat.To dla mnie jak i dla całej grupy zaszczyt móc słuchać o tym jak ktoś z pasją opowiada o swoim zawodzie wykonywanym.Te spotkanie to była dla mnie kolejna lekcja od życia,której nigdy nie zapomnę.

Samoloty wzbijały się do lotu i lądowały tuż nad naszymi głowami więc były na wyciągniecie naszej ręki.To przeżycie było niesamowite i choć nie mogliśmy dotknąć ich to możliwość być tak blisko z nimi w czasie startu i lądowania jest czymś nie do opisania.W przyszłości będę chciała się wybrać na jakiś pokaz lotnictwa ale to dalekie plany.

Na płycie lotniska za każdym razem dostawaliśmy wytyczne w jakim obszarze mamy się poruszać i jakich linii nie możemy przekraczać ze względów bezpieczeństwa.Jest to szczególnie ważne więc i grupa i nasz opiekun spisali się na medal.

Mieliśmy także możliwość fotografować o zachodzie słońca i bardzo żałuję iż jeden samolot nie przyleciał na czas ale pocieszam się zrobionymi zdjęciami,jakie udało mi się zrobić.

Oprócz możliwości fotografowania za dnia mieliśmy okazję fotografować w nocy lecz tu mieliśmy już bardzo okrojony czas i liczyła się każda sekunda a każdy,kto się chodź odrobinkę interesuje fotografią to wie iż do zdjęć nocnych używamy statywu i dłuższego czasu,który naświetla nam zdjęcie.